Dieta optymalna powinna zapewnić nam na tyle dobry stan zdrowia abyśmy nie musieli korzystać z leczenia szpitalnego. Nasze zdrowie nie zależy jednak tylko i wyłącznie od sposobu odżywiania. Ma na nie wpływ wiele innych czynników, o czym nie należy zapominać . Czasami rozmawiając z pacjentami mam wrażenie ,że oczekują oni tego , iż żywienie optymalne będzie przepisem na nieśmiertelność. Tak na pewno nie jest. Zdarza się niestety, że i optymalni trafiają do szpitala. Przyczyną są najczęściej urazy doznawane z powodu nieszczęśliwego wypadku np. złamanie ręki, skręcenie stawu skokowego, urazy stawu kolanowego. Pobytu w szpitalu wymaga nieraz szersza diagnostyka , której nie można przeprowadzić w warunkach laboratoryjnych. Takie pobyty w klinice czy na oddziałach szpitalnych są zwykle krótkie , dwu- lub trzydniowe. Krótki okres 2- 4 dni nie stosowania żywienia optymalnego nie spowoduje oczywiście trwałych zmian metabolicznych w naszym organizmie. Nie należy się tego obawiać. Z reguły pobyty diagnostyczne celem wykonania różnych badań wiążą się z koniecznością bycia na czczo, czyli nie jedzenia. Stan głodówki 1 lub 2 dniowej też nie wyrządzi szkody naszemu organizmowi, wręcz przeciwnie- może pomóc w oczyszczeniu ciała z niewielkiej ilości toksyn oraz usunięciu uszkodzonych białek. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda, gdy trafiamy do szpitala na dwa, trzy tygodnie. Jeżeli w tym czasie zmienia się zasady diety , to jest to już okres ,w którym dochodzi do zmian metabolicznych. Wszyscy wiemy jaki skład ma żywienie szpitalne. Oparte jest głównie na węglowodanach i białku oraz tłuszczach nienasyconych.
Przykład podanych posiłków w ciągu 1 dnia:
Śniadanie : 2 kromki chleba pszennego ok.80g , 15g margaryny
Obiad : Zupa jarzynowa, ziemniaki ok. 250g 1 łyżka marchewki na gęsto ( z mąką), kawałek mięsa z indyka ok. 50-80g , gęsty sos zatrzepany mąką.
Kolacja : 2kromki chleba , 15g margaryny , 2 plasterki żółtego sera.
Taki jadłospis zawiera : węglowodany – ok. 180g białko-30g , tłuszcz- ok. 30g głównie nienasycony.
Organizm przyzwyczajony do spalania tłuszczów jako głównego źródła energii niezbędnego dla komórek, nagle zostaje od tego źródła odcięty. Niedostateczna jest też ilość białka , niezbędnego do regeneracji organizmu. Nic dziwnego , że pacjenci optymalni bardzo źle czują się, jeżeli są zmuszeni do zmiany posiłków.
Potwierdzeniem niech będzie historia pacjentki lat 60. Pani jest na diecie optymalnej już od 10 lat. Przed dietą chorowała na bardzo silną nerwicę lękową, nadciśnienie tętnicze, i reumatoidalne zapalenie stawów w stopniu zaawansowanym. Przez te 15 lat pozbyła się nadciśnienia oraz zmian zapalnych w stawach. Nadal doskwierają jej dolegliwości związane z nerwicą. Mają one charakter falowy. Są okresy czasu, kiedy są bardziej nasilone i okresy ,kiedy czuje się zupełnie dobrze. Pierwszy jej pobyt w szpitalu był spowodowany złamaniem kości kończyny górnej . Trwał 3 dni , więc pacjentka nie odczuła dolegliwości spowodowanej nieco innym jedzeniem niż stosowane w domu. Po powrocie oczywiście dietę dalej stosowała, ze szczególnym uwzględnieniem białek kolagenowych, które są niezbędne do prawidłowego zrastania i regenerowania się kości. Noszenie opatrunku gipsowego na kończynie górnej przez 6 tygodni wymusiło inny tryb życia niż do tej pory. Pacjentka dotychczas prowadziła bardzo ruchliwy tryb życia: bieganie , taniec, codzienna gimnastyka. Noszenie gipsu wymusiło też inną pozycję ciała przy chodzeniu, bo przesunął się nieco środek ciężkości . Inaczej musiał ustawiać się kręgosłup aby utrzymać równowagę ciała. Niemożliwa stała się codzienna gimnastyka, bieganie. Pozostały tylko spacery. Po 2 miesiącach od ściągnięcia gipsu pacjentka zaczęła odczuwać bóle w klatce piersiowej o charakterze ściskającym, z towarzyszącą czasami dusznością. Przeprowadzono oczywiście diagnostykę w kierunku choroby wieńcowej. Nie stwierdzono zmian w EKG ani w badaniach laboratoryjnych . Wykonano zdjęcie klatki piersiowej, które nie ujawniło zmian w płucach, ale pokazało dyskretne zmiany w stawach międzykręgowych odcinka piersiowego kręgosłupa. Ponieważ dolegliwości bólowe nie ustępowały, a nawet nasilały się powodując duży niepokój , skierowano panią do szpitala celem poszerzenia diagnostyki. W szpitalu przebywała 8 dni. W drugiej dobie pobytu dołączyła się infekcja górnych dróg oddechowych, którą leczono antybiotykiem. Podawano też leki przeciwbólowe, osłonowe na żołądek oraz uspokajające. Do tego jedzenie szpitalne , które zbliżone ilościowo było do tego ,które przedstawiłam wcześniej. Pacjentka z dnia na dzień czuła się coraz słabsza, szczególnie odczuwała osłabienie mięśni, zawroty głowy, dodatkowo pojawiły wzdęcia brzucha, luźne stolce.
W badaniu TK kręgosłupa wykazano jedynie niewielkie narośla chrzęstne w stawach międzykręgowych , które uciskając korzonki nerwowe powodowały bóle odczuwane w klatce piersiowej. Pacjentka wróciła do domu w dużo gorszym stanie ogólnym. Przez następne cztery tygodnie poprzez ścisłe stosowanie dawnego odżywiania , stopniowe powracanie do coraz większej ilości ruchu na świeżym powietrzu pacjentka dochodziła do swojej formy i dobrego samopoczucia. Zastosowała prądy selektywne na kręgosłup oraz na OUN po których poczuła się zdecydowanie lepiej. Stwierdziła, że jej organizm nie toleruje leków.
Na to złe samopoczucie złożyło się kilka czynników. Nie wynikało ono tylko i wyłącznie ze zmiany diety. Po pierwsze – dolegliwości bólowe w klatce piersiowej , długo niezdiagnozowane były też przyczyną wewnętrznego niepokoju i niepewności , nasilały objawy nerwicy. Po drugie -nagłe zastosowanie różnych leków u osoby, która dotąd ich prawie wcale nie zażywała, być może powodowało większą szkodę psychiczną niż fizyczną. Skutki uboczne działania tych leków akurat dla tej pani były szczególnie dotkliwie odczuwalne. Infekcja górnych dróg oddechowych była kolejnym czynnikiem pogarszającym stan pacjentki. Do tego dołączyło jedzenie, które w niczym nie wspierało odbudowy psychicznej i fizycznej a jedynie pozostała duża trauma z związku z pobytem w szpitalu.
tel. 32 353 20 27
kom. 503 – 144 – 481