Dialog jelit z ośrodkowym układem nerwowym
Nasze jelita mają ok. 6–11 m długości. Każdy centymetr kwadratowy jest pokryty delikatną błoną wyposażoną w kosmki jelitowe, zwiększające jej powierzchnię chłonną i wydzielniczą. Na nich z kolei żyją setki gatunków bakterii, wirusów, grzybów i archeonów, czyli drobnych jednokomórkowców. Ocenia się, że łącznie jest ich ok. 100 trylionów!!! W czasie naszego odpoczynku, najczęściej snu (bo wtedy nic nie jemy), organizmy te rozmnażają się, rozkładają toksyny i uwalniają mnóstwo produktów ubocznych – witamin, przeciwutleniaczy i czynników przeciwzapalnych, które odpowiadają za pracę układu odpornościowego i ośrodkowego układu nerwowego. To z kolei wywiera wpływ na resztę organizmu – pracę wszystkich układów i funkcjonowanie całości.
W ostatnich dziesięciu latach, w wielu ośrodkach naukowych na świecie prowadzi się badania nad mikrobiomem i potwierdza się teorie roli mikroorganizmów jelitowych i ich wpływu na układ odpornościowy, metabolizm, a także układ nerwowy. Naukowcy z Ohio State University w USA stwierdzili, że mikrobom jelitowy komunikuje się z ośrodkowym układem nerwowym bezpośrednio poprzez interakcje z komórkami odpornościowymi i włóknami nerwowymi, a pośrednio poprzez wydzielanie metabolitów, które omijają barierę krew–mózg. 70-80% komórek układu odpornościowego znajduje się w tkance limfatycznej przewodu pokarmowego, gdzie znajduje się też mikroflora – między nimi trwa nieustająca komunikacja.
Wiele czynników środowiskowych jest w stanie zniszczyć nasz mikrobiom. Najbardziej oczywiste są antybiotyki, ale także „leki” zobojętniające sok żołądkowy, metale ciężkie, jak rtęć i aluminium, a także stres. W jelitach musi utrzymywać się równowaga. Czynniki niszczące tę równowagę – homeostazę, rozpoczynają procesy chorobowe – najczęściej zapalne.
Bardzo istotnym czynnikiem, który ma wpływ na stan naszych jelit w dorosłym życiu, jest sam poród. Jeżeli poród następuje poprzez cesarskie cięcie, to pozbawia się noworodka podróży przez kanał rodny i pierwszego kontaktu z tamtejszymi drobnoustrojami. Za to następuje pierwszy kontakt ze szczepami szpitalnymi, np. Staphylococcus, co wiąże się w przyszłości z wystąpieniem astmy, otyłości i choroby Crohna.
Stosowanie antybiotyków zwykle dziesiątkuje różnorodność mikroorganizmów w jelitach. Potrzeba ok. 2-6 miesięcy na odbudowanie mikroflory. Udowodniono, że stosowanie kuracji Ciprofloksacyną (często używaną w zakażeniach dróg moczowych) oraz Klindamycyną (używaną w stomatologii i ortopedii), prowadzi do długotrwałych zmian mikrobiomu, zmniejszając ilość wytwarzanego przez bakterie maślanu, który zwalcza stany zapalne, nowotworowe i reguluje perystaltykę jelit. Leki zobojętniające sok żołądkowy osłabiają kwasy żołądkowe, które normalnie chronią nas przed groźnymi patogenami, takimi jak Clostridium difficile (ciężkie zapalenie jelit), czy Candida. Również szczepionki mogą niszczyć mikroflorę w nieprzewidziany sposób, powodując tzw. szczepionkową zamianę patogenów, powodując nadmierny rozrost bakterii, które były bardzo rzadkie. Wykazano to po stosowaniu szczepionek przeciwko meningokokom, rotawirusom i pneumokokom.
Stres jest czynnikiem, który zmienia wydzielanie śluzu i innych czynników regulujących mikrobiom w żołądku i jelitach, co wpływa na liczebność i różnorodność drobnoustrojów w przewodzie pokarmowym.
Dieta wysokotłuszczowa i jednocześnie wysokocukrowa, stymuluje rozrost drobnoustrojów związanych z otyłością, alergią i biegunką.
Alkohol wysokoprocentowy zmienia populacje drobnoustrojów w jelicie cienkim, doprowadzając często do rozrostu flory charakterystycznej dla chorób neurologicznych. W ostatnich latach udowodniono też, że nawet 1 kieliszek czerwonego wina codziennie zmienia mikrobiom.
Większość chorób dotyczących jelita cienkiego lub grubego ma charakter nieswoisty, zapalny i jest spowodowana w większości przypadków złymi nawykami żywieniowymi (z wyjątkiem chorób zakaźnych). Do tego zwykle dochodzą używki, leki i przewlekły stres. Czasem wystarczy zmienić kilka przyzwyczajeń, aby raz na zawsze pozbyć się dolegliwości trawiennych.
Przed dwoma laty trafił do mnie 58-letni pacjent, który od ok. 15 lat cierpiał na nawracające ostre zapalenie jelita cienkiego. Towarzyszył temu silny ból brzucha, wzdęcia, naprzemienne biegunki i zaparcia, gorączka, osłabienie. Zwykle na 2-3 dni wyłączało go to zupełnie z codziennych obowiązków. Z biegiem czasu dołączyły się objawy lekkiej anemii. Dominowało osłabienie, brak koncentracji, szybkie męczenie się, po kilku latach dołączyło nadciśnienie tętnicze, które w trakcie ostrej fazy choroby trudno było uregulować lekami. Pacjent przez lata leczony był typowo, czyli farmakologicznie – leki przeciwzapalne, antybiotyki, przeciwwzdęciowe, zobojętniające wydzielanie żołądkowe. Zalecano dietę lekkostrawną. W diecie dominował ryż i białe pieczywo, chude mięso, warzywa. Pacjent korzystał z porad kilku dietetyków oraz porad znanych gastrologów. Przez piętnaście lat nikt go nie wyleczył. Jego stan wciąż się pogarszał. Dołączyły się skórne objawy alergiczne i podwyższony poziom cukru we krwi. Częste infekcje górnych dróg oddechowych, zwykle leczone antybiotykiem. Po takiej terapii zwykle dochodziło do zaostrzenia choroby podstawowej. Spadek wagi ciała o ok. 15 kg w ciągu 2 ostatnich lat. Pacjent i jego rodzina zauważyła obniżenie nastroju, ospałość i brak energii. Stwierdził, że brak mu chęci do zajmowania się swoim hobby. Ostre ataki choroby powtarzały się coraz częściej, a produktów, które mógł zjeść bez żadnych dolegliwości, było coraz mniej. Do Arkadii pacjent trafił po namowie znajomych. Razem z żoną nie byli początkowo przekonani co do skuteczności diety optymalnej. Ale skoro nic innego dotychczas nie przyniosło efektu leczniczego, to postanowili spróbować. Oczywiście jadłospis był indywidualnie dopasowany do pacjenta. Wyeliminowane zostały zupełnie produkty mączne i mleczne. Początkowo jadłospis oparty był głównie na wywarach kostnych, żółtkach jajek i warzywach gotowanych. Stopniowo dodawaliśmy gotowane mięso mielone wieprzowe (karczek, boczek, żeberka), podroby gotowane, śmietanę 30%, owoce na parze, zieloną pietruszkę. Uzupełnialiśmy wodę z mikroelementami (sól kłodawska). Ponadto zastosowaliśmy doustnie DMSO, uzupełnialiśmy witaminy rozpuszczalne w tłuszczach A, D, E i K2. Pacjent przez prawie 15 lat unikał tłuszczów. Poziom wit. D wynosił 17 j.m. Uzupełniane były też witaminy z grupy B, cynk, selen oraz inne mikroelementy w preparacie MUMIO. Pacjent kilka razy w ciągu dnia pije wodę z kiszonych ogórków, kapusty i buraków – zamiennie po 30-50 ml/dawkę. Pił roztwór z kurkumy i pieprzu z masłem. W ciągu pierwszego miesiąca dolegliwości bólowe powtórzyły się tylko dwa razy. Ponieważ pacjent dotychczas jadł bardzo mało produktów zawierających tłuszcz, miał duże obawy, czy taki sposób odżywiania mu nie zaszkodzi. Nie zaszkodził. W ciągu 3 następnych miesięcy pacjent jeszcze 2 razy był na wizycie kontrolnej. Dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego ustąpiły całkowicie. Oczywiście pacjent wprowadza stopniowo różne produkty spożywcze, pilnując proporcji BTW. Nie stosuje tych, po których czuje się źle.
Żałuje tylko, że wcześniej nie wiedział o tym, że eliminacja z diety produktów zbożowych i mlecznych, dostarczenie odpowiedniej formy bardzo dobrego białka i tłuszczu, uzupełnienie witamin i minerałów, pre – i probiotyków, przyniesie upragnione zdrowie. Poziomy cukru we krwi unormowały się, a ciśnienie tętnicze ustabilizowało na tak dobrym poziomie, że nie musi teraz zażywać leków obniżających ciśnienie. Pacjent nie był w stanie określić, kiedy zmienił się jego nastrój. Jego psychika poprawiła się dosłownie z dnia na dzień. Myślę, że zmniejszenie dolegliwości było początkiem koła zamachowego, które zadziałało na psychikę pacjenta.
Warto zaznaczyć, że wszyscy powinniśmy zrezygnować z żywności wysokoprzetworzonej. Liczne badania wykazują jej negatywny wpływ na rozwój alergii, złą perystaltykę jelit, równowagę biomu i pracę całego układu pokarmowego. Wystarczy 2 razy w tygodniu sięgnąć po tzw. „śmieciowe jedzenie”, by czterokrotnie podnieść ryzyko wystąpienia choroby zapalnej jelit. Tłuszcze mleczne w gotowych wyrobach cukierniczych oddziałują szkodliwie na jelita jeszcze przez 6 miesięcy od ich odstawienia. Duże ilości cukru i tłuszczu pobudzają rozwój bakterii odpowiedzialnych za stany zapalne jelit. Należy unikać emulgatorów, wzmacniaczy smaku i zapachu, stabilizatorów, zagęszczaczy i owoców zawierających duże ilości fruktozy.
Aby wesprzeć naturalną mikroflorę, warto sięgnąć po probiotyki, czyli drobnoustroje, które wspomagają pracę jelit, ułatwiają trawienie i wchłanianie składników odżywczych, usuwają szkodliwe substancje, wpływają na przemiany metaboliczne i procesy immunologiczne. Naturalnym źródłem probiotyków są kiszone warzywa – ogórki, kapusta, buraki i inne. Najlepiej kisić je we własnym zakresie. Nie zapominajmy o stosowaniu różnych naturalnych przypraw w naszych posiłkach. One też wspomagają trawienie.
Pan dr Jan Kwaśniewski w latach 70-tych zalecał ograniczanie węglowodanów w diecie, stosowanie kiszonek i odpowiedniej proporcji między BTW, co przynosiło wzrost odporności organizmu i poprawę stanu umysłowego. Dziś naukowcy, głównie amerykańscy, pokazują dowody na to, że istnieje związek pomiędzy prawidłowa florą jelitową, odpornością fizyczną i psychiczną.
tel. 32 353 20 27
kom. 503 – 144 – 481