W ostatnim czasie napływa do mnie wiele pytań związanych z chęcią zastosowania żywienia optymalnego przez osoby po 60-tym roku życia i starsze. Związane to jest przede wszystkim z obawą o swoje zdrowie w czasie „pandemii” koronawirusa.
Jest to grupa osób o szczególnym ryzyku zachorowania na wszystkie infekcje bakteryjne i wirusowe. Są to osoby obarczone innymi chorobami przewlekłymi, jak np. nadciśnieniem tętniczym, chorobą niedokrwienną serca. Szczególnie niebezpieczna jest nadwaga, otyłość i cukrzyca lub insulinooporność, choroby zapalne stawów. Jest to efekt przebiegających w organizmie i nie kończących się mikro- stanów zapalnych. To bardzo osłabia naturalną odporność, ponieważ organizm przez cały czas walczy z tymi stanami zapalnymi na poziomie komórkowym. Żywienie optymalne jest jedyną znaną mi formą doprowadzenia organizmu do stanu równowagi, czyli homeostazy. Wymaga to oczywiście czasu i konsekwencji w działaniu. Ten czas jest różnie długi dla poszczególnych osób. Nie ma dwóch identycznych osób na świecie. Każdy jest inny. Każdy jest w innym stanie zdrowia lub choroby. Każdy wymaga nieco innych indywidualnych zaleceń dietetycznych, suplementacyjnych lub innych dodatkowych terapii np. manualnych. W każdym wieku można rozpocząć dobre odżywianie organizmu. Nie ma czego się obawiać. Można poczuć się tylko lepiej.
Być może nie każdy zdąży osiągnąć zupełną poprawę swojego zdrowia. Ale każdy osiągnie poprawę aktualnego, swojego stanu zdrowia.
Przykładem niech będzie pacjentka lat 68, od ponad 30 lat chorująca na cukrzycę.
Pani wzrostu 166 cm i wadze 128 kg. Początkowo poziomy cukru we krwi nie były niepokojąco wysokie. Od 120-140 mg%. Rozpoczęto leczenie zaleceniami dietetycznymi. Niestety zalecenia te były takie, że po kilku tygodniach poziomy cukru ustaliły się na wyższym poziomie ok. 130-160mg%. Polecono stosować chleb pełnoziarnisty, kasze, warzywa, owoce, mięso chude – głównie kurczak, indyk, ryby, oleje. Zakaz używania masła i smalcu. Pacjentka sumiennie zastosowała się do zaleceń lekarza diabetologa i zaleceń pani dietetyk. Ponieważ cukry nadal były wysokie, włączono do leczenia Diaprel MR. Wówczas poziomy cukru spadły, ale zaczęło się przybywanie na wadze. To spowodowało pogorszenie samopoczucia, mniejszą sprawność fizyczną. Przez kolejne lata dołączyły się zmiany zwyrodnieniowe w stawach kolanowych i biodrowych oraz w kręgosłupie. Dolegliwości bólowe były oczywiście leczone lekami przeciwzapalnymi i przeciwbólowymi. Po kilku następnych latach dołączyło się nadciśnienie tętnicze. Po włączeniu leków z grupy beta-adrenolityków (z powodu nadciśnienia), poziomy cukru znów zaczęły się podnosić. Dokładano kolejne leki obniżające poziom cukru we krwi. Mija kolejnych kilka lat. Poziomy cukru we krwi wciąż rosną, waga ciała również. Następuje pogorszenie wzroku. Wieczorami pojawiają się obrzęki wokół kostek. Lekarz diabetolog postanawia do leczenia włączyć insulinę. Początkowo są to dawki kilku jednostek na dobę. Po 20 latach jest to 3 razy dziennie po 28 j. insuliny szybko działającej oraz 36 j. na wieczór. Razem 120 jednostek insuliny na dzień. Efekt – poziomy cukru utrzymujące się na poziomie 180-250 mg% rano i niewiele zmniejszające się po zastosowaniu insuliny lub nagle spadające, powodując ostre niedocukrzenie. Taki stan był dla pani bardzo nieprzyjemny – stanów niedocukrzenia obawiała się najbardziej. Dobowa ilość insuliny, którą wytwarza trzustka to ok. 60j. /dobę. Nawet dla laika jest jasne, że podawana insulina nie działa. Jest to efekt insulinooporności, który stopniowo powstawał przez wiele lat. Duża już w tej chwili otyłość, obrzęki nóg sięgające do kolan. Ogólnie złe samopoczucie, dołączyła się też niedoczynność tarczycy. Ogólne osłabienie, brak energii życiowej. Przez te wszystkie lata nikt z lekarzy leczących nie zwrócił uwagi na to, że nie ma dobrych skutków takiego leczenia. Nikt nie zaproponował zmiany diety. Choć na początku zmiana odżywiania spowodowała przyrost wagi ciała.
Pacjentka zastosowała następujące proporcje B – 70g/d, T – 140- 200g/d, W – 50g/d. Uzupełniła elektrolity, witaminę D3 i K2, zastosowała duże dawki witaminy C i witamin z grupy B. Odpowiednio nawadniała organizm. Zmniejszyła dawki insuliny o połowę. Przez pierwsze dwa tygodnie poziomy cukru dalej na poziomie 180-230m%. Prawie się nic nie zmieniło, ale nie było ani jednego stanu niedocukrzenia. Następne dwa tygodnie nadal cukry wysokie, ale już nieprzekraczające 200mg%. W ciągu całego miesiąca spadek wagi o 6 kg!!! To był dla pani ogromny sukces, bo przez ostanie 30 lat waga szła tylko w górę. To co dało się najbardziej zauważyć u pacjentki, to ogromna radość i zadowolenie ze zmian, które na razie zaczęły się pojawiać. Przypływ energii, jaki dało się zaobserwować był niesamowity. Zmniejszyłam ilość insuliny do 3x 4 j. /dobę. W kolejnym miesiącu poziomy cukru nadal utrzymywały się na poziomie 130-160mg%, bez stanów niedocukrzenia. Waga ciała nadal w dół o kolejne 5 kg. Zniknęły obrzęki kończyn dolnych. Można też było zmniejszyć dawki leków obniżających ciśnienie.
Pozytywne zmiany po zastosowaniu odżywiania optymalnego można uzyskać u każdego pacjenta. Zdolności regeneracyjne naszego organizmu są niesamowite. Przyznam, że nie raz pacjenci mnie zaskakują, że zmiany zachodzące w ich organizmach są takie, jakich się nawet nie spodziewałam. Zawsze też podkreślam, że nie wiem, ile czasu potrzebuje dany organizm na regenerację. Czasem jest to 2-3 miesiące, ale czasem pół roku i więcej. Zawsze jest poprawa stanu zdrowia! Trzeba ją tylko chcieć zauważyć. Każda, choćby najmniejsza zmiana stymuluje w naszej psychice dobre emocje, które z kolei przyspieszają naprawę ciała.
Każdy człowiek, w każdym wielu może zacząć stosować żywienie optymalne – to co go czeka, to tylko zmiana stanu zdrowia na lepsze. Czy życzymy sobie czegoś więcej?
tel. 32 353 20 27
kom. 503 – 144 – 481