Słowa piosenki wybitnego artysty Czesława Niemena, którą śpiewał wiele lat temu, są w obecnym czasie wciąż aktualne. Starał się zmienić postrzeganie przez wielu ludzi świata oraz własnego kraju.
Pomimo setek lat wojen i ludzkich tragedii, nadal wielu z nas patrzy na innych z niepokojem i pogardą, za to, że są inni lub po prostu inaczej myślą. Żyjąc choć przez chwilę w czasie wojny lub niepokojów społecznych, które mamy w dzisiejszych czasach, zamiast miłości do ludzi, promujemy nienawiść i obojętność. W czasach, gdzie powinniśmy zachować się po prostu jak człowiek. Idąc dalej za słowami Czesława Niemena mamy nadzieję, że świat nie zginie dzięki ludziom dobrej woli. Musimy zadać sobie pytanie, co jest dla nas najważniejsze i co powinno być dla nas w obecnych czasach najważniejsze. Zdrowie i jeszcze raz zdrowie. To jest to, na czym zależy wielu myślącym osobom. Prawie każdy optymalny przeszedł to na własnej skórze, że byliśmy przez inne osoby, nawet z bliskiej rodziny, spostrzegani jako dziwacy, bo inaczej się odżywiamy i inaczej patrzymy na świat. Ale to przecież nie my, lecz oni stoją w kolejkach do lekarzy, chorzy i sfrustrowani, to oni opowiadają o swoich dolegliwościach i problemach. A sprawa jest dla wielu prosta i sprowadza się do zmiany odżywiania. Po kilku tygodniach czy miesiącach wszystko się zmienia, również tok naszego myślenia.
W ostatnich miesiącach coraz więcej osób uskarża się na problemy z psychiką (histeryczna pandemia zrobiła swoje). Wiele osób, szczególnie starszych, nie rozumie co się dzieje, są wystraszeni, pełni niepokoju i smutku. Wartością samą w sobie, znaczącą dla każdego z nas, jest obcowanie z drugim człowiekiem. Z kontaktu z innymi ludźmi czerpiemy siłę i chęć do działania. To samo dotyczy diety, czy też nawyków żywieniowych. Zawsze lepiej jest, gdy na zdrowy model odżywiania przechodzi cała rodzina. Cel jest wspólny, a efekty zaskakujące i owocne dla całej rodziny. Dieta optymalna i jej wpływ na nasze zdrowie jest bezsporny i poprawia nie tylko naszą pamięć i koncentrację. To te pokarmy uruchamiają setki mechanizmów wpływających na intelektualne funkcje mózgu. Stymulują produkcję enzymów, hormonów i chemicznych substancji zwanych neuroprzekaźnikami. Zwłaszcza neuroprzekaźniki odgrywają znaczącą rolę w procesach zapamiętywania. Wniosek wysuwa się jeden: lepsze jedzenie i lepsze myślenie. Każdy z nas ma tylko jedno życie i należy je przeżyć jak najlepiej i najzdrowiej. Czytajmy składy na etykietach, aby unikać wysokoprzetworzonych produktów zawierających sztuczne barwniki, konserwanty, tłuszcze typu trans, syrop glukozowo- fruktozowy i niestety inne niezdrowe substancje.
Często do ARKADII zgłaszają się małżeństwa, które postanowiły, że razem będą się odżywiać w sposób optymalny. Nie zawsze przynosi to jednakowe efekty zdrowotne. Każdy człowiek jest inny. W innym stanie zdrowia rozpoczyna przygodę z żywieniem optymalnym. Każdy ma inny charakter, inne nastawienie do życia. Słyszę często, że mąż schudł w ciągu 3 miesięcy 10 kg, a ja dużo mniej. Wynika to z kilku przyczyn. Ale najczęściej z tego, że jednak mężczyźni w wieku emerytalnym są bardziej aktywni fizycznie oraz łatwiej im rozstać się z chlebem, ciastami i słodyczami. Do nich bardziej przemawiają konkrety: jajka, boczek, salceson, pasztet i tym podobne produkty. Kobiety zwykle niższe od swoich mężów – mają mniejsze zapotrzebowanie na białko, tłuszcz i węglowodany. Porcje posiłków często wyglądają tak samo. Ale najważniejsze jest to, że małżeństwa te są ze sobą szczęśliwe. Wzajemnie się rozumieją, wspierają. Zwykle są radośni, uśmiechnięci i zadowoleni. Ta promieniująca od nich dobra energia udziela się innym. Ich myśli są spójne i jak się popularnie mówi, nadają na jednakowych częstotliwościach fal. Łatwiej takim osobom dzięki żywieniu optymalnemu dojść do równowagi – homeostazy organizmu.
Przykładem niech będzie małżeństwo, gdzie pan ma 61 lat, od 5 lat chorował na przewlekłe zapalenie jelita cienkiego. W ciągu tego czasu schudł ponad 20kg, a jego życie zamieniło się w koszmar. Codziennie od kilku do kilkunastu luźnych stolców, silne bóle brzucha, osłabienie, zawroty głowy. Niechęć do życia. Musiał na pewien okres zrezygnować z pracy, bo nie był w stanie wstać rano. Leczony oczywiście w poradni gastrologicznej – leki przeciwzapalne, przeciwbólowe, potem sterydy. Okresowo oczywiście była poprawa. Jadłospis stał się bardzo ograniczony: głównie ryż na gęsto, pieczywo pszenne białe, warzywa gotowane, mięso gotowane tylko z kurczaka i indyka. Bez tłuszczu, ponieważ powiedziano, że każdy dodatek tłuszczu spowoduje tylko większą biegunkę. Mimo takich przestróg państwo zastosowali proporcje optymalne oraz odpowiednią suplementację witaminową i mikroelementową. Początkowo zalecenia dietetyczne były dobrane bardzo indywidualnie do stanu zdrowia pacjenta. Żona pacjenta (w dobrym stanie zdrowia) od razu zadeklarowała, że też będzie się w ten sposób odżywiać, tylko po to, by było mężowi lepiej się przystosować do nowych zaleceń. Początkowo był bardzo sceptyczny. Efekty po pierwszym miesiącu stosowania proporcji optymalnej były wręcz niewiarygodne. W ciągu kilku dni ustąpiły silne bóle brzucha i wodniste biegunki. Potem z dnia na dzień było tylko lepiej. Po 3 miesiącach diety dolegliwości ustąpiły prawie całkowicie. Nieco inaczej jest kiedy tylko jedno z małżonków stosuje żywienie. Wówczas osobie stosującej dietę jest bardzo trudno. Prowadzenie kuchni tylko dla siebie jest uciążliwe. Najwięcej też skarg słyszę na temat wzajemnego niezrozumienia najbliższego otoczenia. To nie daje codziennej radości życia. Dlatego najczęściej te osoby rezygnują po jakimś czasie z diety, zapadając na różne choroby.
Jeżeli jednak nie zrezygnują, to ich dochodzenie do zdrowia jest zdecydowanie utrudnione i wydłużone w czasie. Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak ważne jest dla nas wsparcie i zrozumienie osób nas otaczających. Ile dodaje nam to sił i pozytywnej energii. Nie można tego w żaden sposób zmierzyć i przeliczyć. Emocje dobre wzmacniają organizm, złe – osłabiają, niszczą, wręcz mogą prowadzić do przedwczesnej śmierci.
Obecnie skazuje się nas na uczucia obawy, niepewności, braku bezpieczeństwa i strachu przed innym człowiekiem. Wyciągajmy wnioski z własnych doświadczeń, szukajmy rozwiązania problemu zdrowotnego we własnej kuchni, to co kupujemy i to co kładziemy na talerz. Nie dajmy się zwieść ogłupiającym reklamom i promocjom. Jeśli nie wiemy, pytajmy, bo tak jak kiedyś pisał Janusz Korczak, nie może być tak, by starszy człowiek nie szukał rozwiązań, nie zadawał pytań. Przełóżmy strach i obawy na coś dobrego, bo dzięki temu jesteśmy silniejsi – kiedy oddech przyśpiesza, to krew pompuje do mięśni więcej tlenu. Ta pierwotna strategia pod tytułem „walcz lub uciekaj” przez tysiąclecia utrzymywała ludzi przy życiu. Czas i zdrowie to dwa cenne skarby, których nie rozpoznajemy i nie doceniamy, póki się nie wyczerpią. Jakie to będzie miało konsekwencje już w niedługim czasie? Odpowiedzcie sobie państwo sami.
tel. 32 353 20 27
kom. 503 – 144 – 481